piątek, 29 kwietnia 2011
Brawo, brawo
Otwieram lodówkę, wyskakuje jakiś typ i mów "jestem książę William i biorę ślub, interesuje Cię to?" kurwa, co to ma być myślę sobie, robiąc oczy jak spodki...na szczęście zaraz się budzę i kontempluję sufit. Gdzie nie zajrzymy, czego nie włączymy, na topie są dwa hity: ślub dwójki anglików i jeden przyszły święty. Nie mi oceniać świętość papieża, nie interesuje mnie to, czy będzie świętym dla katolików, a jeśli tak, to kiedy konkretnie. Szopka i szastanie symbolami trwa od jego śmierci, jednak dotyczy stricte katolików. Nie spodziewałem się za to, że ślub jakiejś pary zdominuje wszystkie dzienniki, popołudnia i wieczory we wszystkich telewizjach, okładki we wszystkich gazetach, główne strony wszystkich portali. Szczerze mówiąc gówno mnie obchodzi jak wysokie drzewa wnoszą na tę okoliczność do katedry, dlaczego nie zaproszono Blaira, w co się ubierze panna młoda ani jaka będzie pogoda w dniu ślubu. Oby w Polsce było słonecznie bo majówka to dobry czas na odpalenie grilla. Bierzcie ten ślub i spierdalajcie z mojego życia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz